środa, 21 września 2016

Od Hardej

Dzisiaj obudziło mnie wdzierające się do środka legowiska zimno. Byłam przysypana białym puchem, a powietrze było suche i chłodne. Kichnęłam. Ten śnieg w połączeniu z kadzidełkiem bardzo kręcił w nosie!
Podniosłam się na cztery łapy i poczułam ssanie w żołądku.
- No pięknie... - mruknęłam do siebie samej, otrzepując się ze śniegu. - Szkoda, że nie jesteśmy niedźwiedziami. Po prostu przespalibyśmy zimę.
Niepewnie stawiałam łapy, co chwila nasłuchując i tropiąc potencjalną zdobycz. Być może pod śniegiem była jakaś mysz czy zając...
Chyba jednak nie było co na to liczyć.
Powlokłam się więc do reszty, która wesoło hasała w śniegu.
- Conveel... - zamruczałam. - Jestem głodna.
<partnerze?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz