poniedziałek, 19 września 2016

Od Scavengera - Zły sen

Zmęczony przymknąłem oczy. Oh, jak bardzo chciałem już iść spać! Oczy pod powiekami mnie piekły, a łapy zdradziecko uginały się pod moim ciałem.
- No dobra... - mruknąłem do siebie. - Może mnie nie zabiją...
Ułożyłem się więc w cieniu pod starą, zawaloną sosną. Kiedy się kładłem, śnieg zatrzeszczał pode mną. Cóż, chciałbym powiedzieć, że dzielnie walczyłem, ale tak naprawdę kiedy tylko ułożyłem się na posłaniu ze śniegu i suchych gałązek usnąłem. Momentalnie, od razu po zamknięciu oczu.
***
- Scave! - warknął wilk, co najmniej dwa razy większy od szarego wilka. - Scave! Przyjdź tu, kundlu, jak do ciebie mówię!
Basior nazwany Scave zastrzygł uszami i niechętnie podniósł się z ziemi. "To znów on." - pomyślał, pociągając nosem. 
Scave musiał się słuchać tamtego wilka; to był jego silniejszy, przyrodni brat. A rodziców zbytnio nie obchodziło, co się dzieje z ich dziećmi. Byli zajęci jedynie zalotami.
- I jak, smakowała padlinka? - ryknął jego brat, opluwając go i szczerząc zęby w szyderczym uśmiechu.
Młodszy wilk jednak uparcie milczał, jedynie kładąc uszy po sobie i podkulając ogon.
- Oh, czyżby padlinożerca się wystraszył? - zapytał złośliwie, przeciągając się i zeskakując na niższą skałę.
Scave doskonale widział jego czarne jak niebo zimą pazury oraz ostre kły.
- No już... - powiedział cicho ten starszy. - Zwiewaj stąd. Nikt cię tu nie chce.
- Nieprawda! - zaskomlał młody wilk. - A mama, tata...?
- Myślisz, że ich obchodzisz? - Zaśmiał się. - Nie. Jesteś niczym. Zmykaj stąd, bo cię urządzę.
- N...nie... - Scave nerwowo cofnął się o kilka kroków, odskakując przed zębami wilka.
- Już! - krzyknął prześladowca i rzucił się za nim w pogoń.
Młodszy był co prawda mniejszy, ale szybszy i wytrzymalszy. Biegli tak, dzień dnia, bez żadnej przerwy, miesiącami, latami...
Któregoś dnia wilk poczuł, że już nie da rady. Opadł bezwładnie na ziemię, czekając jedynie na śmierć.
***
Obudziłem się zlany potem. To nie mogła być prawda...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz