-Dasz radę...-wyszeptała, po czym rzuciła się do ucieczki. Przez godzinę, może dwie siedziałem bez ruchu. Najpierw przebiegały jeszcze tędy inne wilki, ale nie dostrzegły mnie. Siedziałem skulony okropnie się bojąc. W końcu, wbrew mojej woli zmożył mnie sen
* * *
-Ej!-poczułem na sobie dotyk czegoś zimnego. Otworzyłem oczy i pisnąłem cicho. Nade mną stała młoda waderka. Miała... No nie wiem? Miesiąc?-Czeeeść! Jestem Celestial, a ty? Mam nadzieję, że nie od tego rudego?-spojrzała na mnie ostro.
-Nnie...-wyjąkałem przerażony.
-Ok, póki co starczy twoje słowo. Jestem Celestial, ale mów mi Celly, moimi rodzicami Są Cal i Snorrs, alfy więc ja też kiedyś będę alfą. No mam jeszcze siostrę, nazywa się Floe, ale teraz jest z Mirablisem i myśli, że o tym nie wiem, ale ja wiem wszystko-tu wypięła dumnie pierś.
-A tu są nasze tereny. Fajne są. Mamy też w watasze fajne wilki, na przykład Contra, który ciągle gada z tatą albo Yamoshi, a wiesz, Yamoshi fajnie wygląda na śniegu. Byłam tam u nich, ale teraz poszłam po mamę, bo się bawimy. A właśnie! Mamy śnieg! Jest taki fajny!
Zdziwiło mnie w jakim tempie mówi i zawiera znajomość. Mówiła głośno i szybko, jak dawno wyuczoną kwestię.
-Ale jeszcze mi nie powiedziałeś co tu robisz!
-No cóż...-zacząłem.
<Celestial?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz