- Ale wracaj szybko! - usłyszałem za sobą.
- Dobrze, mamo! - krzyknąłem, odwracając się z powrotem. Ujrzałem szarą wilczycę, która wynurzała się z nory, razem z moją siostrą w pysku. Amber wyrywała się, tuląc uszy i szczerząc zęby do mamy. Sam nigdy nie odważyłbym się na taki gest w stosunku do niej, ale Am nie potrafiła mówić, więc przyzwyczaiłem się do przerysowanych reakcji z jej strony. Uśmiechnąłem się i wywaliłem język na całą długość i patrzyłem, jak oczy siostry się wściekle zwężają.
- Shika! - mruknęła nasza matka, przechodząc koło mnie - Przestań drażnić Amber.
- Ale mamoooo... - zacząłem.
- Idź już załatwiać swoje sprawy, kochanie. Wróć tylko przed zmierzchem. - wilczyca przesunęła łapą po moim karku i lekko popchnęła mnie w stronę lasu. Najpewniej idzie zapolować i znów nie ma...
piątek, 31 marca 2017
czwartek, 30 marca 2017
Convel cd. Veter
- Cóż, ciekawa historia - uznałem, przyglądając się basiorowi uważnie.
Zaległa cisza, a ja odwróciłem wzrok. Sokół siedział na pobliskiej gałęzi, przypatrując mi się z niepokojem.
- A ty... miałeś kiedyś towarzysza? - nagle usłyszałem za sobą pytanie, którego kompletnie się nie spodziewałem.
- Co ja mogę powiedzieć... no, miałem - zacząłem z westchnięciem. - Aurum, dostojny ryś, towarzyszył mi na wielu wyprawach i większości pobytu tutaj. Jednak od dawna go nie widziałem, podejrzewamy z Calme, że założył własną rodzinę. Gdy Nesibindi, nasz syn, wymknął się z jaskinii, odszukaliśmy go bawiącego się z rysiem w identycznym wieku, prawdopodobnie synem Auruma.
- Nie miałeś nigdy ptaka? - dopytywał Veter.
- Nie, nie miałem.
- A skąd... skąd właściwie... pochodzisz?
Zamilkłem na chwilę.
- Nie wiem...
Convel cd. Calme
- Convel... - zaczęła cicho Cal.
- Hm? - mruknąłem, rozglądając się uważnie po okolicy.
- Nie poprosiłeś Celly, żeby zajęła się szczeniakami - stwierdziła wadera, patrząc na mnie ze zdziwieniem i wyraźnym niepokojem.
- Cally - zacząłem spokojnie, a samica już położyła uszy po sobie i zarumieniła się - nie powinnaś martwić się o Nafis i Nesiego. To już nie są małe, puchate kulki, za którymi trzeba chodzić krok w krok. Daj im trochę wolności - polizałem czule Alfę i wychynąłem z krzaków, kierując swoje kroki ku centralnej części nasłonecznionej łąki.
- Ale...
- Żadnych ale - spojrzałem na waderę prosząco. - Połóż się i zrelaksuj - przekrzywiłem łeb, kładąc się pośród wysokiej trawy.
<Wiem, moje też jest do bani ;-;&...
środa, 29 marca 2017
Od Moona (do Celestial)
Dni są coraz cieplejsze i słoneczne. Wiosna, to czego mi trzeba. Snorri II, i Kasai szybko rosną... A Calm dalej jest na mnie wściekła. Szybko jej to raczej nie przeminie. Polubiłem przechadzki po różnych wzniesieniach. Zwykle przy tym towarzyszy mi Kasai. Też je bardzo lubi. Obok mnie Kasai gonił motyla. To jedna z jego ulubionych zabaw.-Tato...-podszedł do mnie zmęczony Kasai.-Tak?-mógłbyś... Iść ze mną... Na wyprawę?-Trochę zdziwiło mnie to pytanie. zamyśliłem się. Jest jeszcze młody... Ale, jest ze mną.-Później uzgodnię to z mamą.- Kasai tylko trochę się uśmiechną i poszedł dalej ganiać owady. Parę minut później pomyślałem, że pójdę od razu zapytać się Celly co o tym sądzi. Kasai podreptał za mną. Nie minęło parę minut a już ją znalazłem.-Celly?-Tak?-odwróciła się i uśmiechnęła.-Kasai,...
wtorek, 28 marca 2017
Od Vetera, cd. Convel
- Sokół wędrowny. - mruknąłem, osłaniając głowę przed potężnym skrzydłem Cri. Zaskrzeczał donośnie, otwierając zakrwawiony, żółty dziób.
- Jak udało ci się go złapać? - zapytał zdziwiony Alfa, obchodząc mnie dookoła tak, żeby przyjrzeć się uważnie mojemu towarzyszowi.
- Nie złapałem, raczej uwolniłem z pułapki. Ludzie wyrzucili do lasu jakieś śmiecie, w które biedak się zaplątał. Potem nie chciał odlecieć ode mnie, więc stwierdziłem, że znalazłem idealne rozwiązenie i nauczyłem go polować ze mną.
- Idealne rozwiązanie?
- Widzisz... - zacząłem niepewnie, zastanawiając się, czy możliwe jest wydalenie z watahy nie do końca sprawnego wilka - Mam problem ze wzrokiem od szczeniaka i nie widzę zbyt wiele. Polowania zawsze kończyły się fiaskiem, więc stwierdziłem, że dobrym pomysłem będzie łowiectwo...
sobota, 25 marca 2017
Mirabilis cd. Kangae
- Prawdę mówiąc, nie zauważyłem - zmieszałem się nieco. Widać przez moją samotność wiele rzeczy straciłem. - Jak wiele mnie ominęło?
- Prawdę mówiąc, to od narodzin szczeniąt nie działo się zbyt wiele. Przyjęliśmy kilka wilków, ale nie specjalnie się pokazują - stwierdziła Kan, obserwując swoje szczenięta kątem oka.
- Cóż, u mnie właściwie nic się nie zmieniło od narodzin Nesibindiego i Nafis - mruknąłem z niezadowoleniem. - Te maluchy skupiają na sobie całą uwagę taty. Wstaję rano, poluję, piję, wracam do jamy i tam zasypiam. Czasami między tymi czynnościami wyleguję się nad morzem, jak dzisiaj.
- Rzeczywiście, Nafis i Nesi pochłaniają większość uwagi Conva i Cal - zgodziła się ze mną Kan. - Kiedy ostatnio rozmawiałeś z Convelem?
- Nie pamiętam. Chyba jeszcze zanim mama nas opuściła - westchnąłem,...
Od Kangae, cd. Mirabilis
Shika i Amber podbiegli do morza, rozbryzgując słoną wodę na suchy piasek. Mały basior piszczał, kiedy niska fala obmyła mu brzuch. Patrzyłam na nie przez chwilę, obserwując uważnie jak mój syn przewraca Amber na plecy i zaczyna się walka.
Podeszłam do Mirablilisa i położyłam się koło niego.
- O co chodzi?
- Kan, o nic. Już ci mówiłem.- powiedział ostro. Zamilkłam, odwracając od niego wzrok, patrząc beznamiętnie na szczenięta. Gray już od dłuższego czasu się nie pojawiał w norze, co bardzo mnie niepokoiło. Opuścił nas? Nie, na pewno nie. On nigdy nie zrobiłby czegoś takiego, ale mimo tej pewności nadal nie mogłam pozbyć się dręczącego mnie niepokoju. Parę razy już zupełnie traciłam nadzieję i miałam ochotę się po prostu rozpłakać, ale wtedy podchodziły do mnie moje szczenięta. Shika...
czwartek, 23 marca 2017
Od Mirabilisa (do Kangae)
Ziewnąłem szeroko, wyciągając przed siebie szare łapy, dając morzu swobodny do nich dostęp. Byłem zły i smutny jednocześnie. Odkąd tata został Alfą i urodziły się szczeniaki jego i Calme, jakby zupełnie o mnie zapomniał. sam polowałem, piłem, odpoczywałem. Spędzałem czas sam ze sobą, bo Floe wyruszyła na wyprawę i nie wracała z niej już bardzo długo. Mój mózg powoli przyzwyczajał się do samotności, choć nie było to przyjemne wrażenie.
- Dlaczego tak jest, Solis? - spytałem cicho, patrząc w bok. Obok mnie wylegiwał się szczupły, rudy wilk z czarną pręgą ciągnącą się wzdłuż grzbietu. Doskonale wiedziałem, że to tylko mój wyimaginowany towarzysz, ale nie miałem innego wyjścia, jak znaleźć sobie nieistniejącego przyjaciela. Samotność dawała się we znaki bardziej niż głód, którego nie zaspokajałem...
Od Nesibindiego (do Amber)
Znów wymknąłem się cichaczem z jaskinii rodziców. Byli nadopiekuńczy. Tata, myśląc zapewne, że nie wiem o jego obecności, chodził za mną krok w krok. Denerwowało mnie to. Dlatego właśnie z Argentem spotykałem się w Jeżynowym Kręgu. Była to piękna, skąpana w słońcu, niewielka polana, otoczona gęstymi krzewami jeżyn. W dwóch miejscach znajdowały się otwory wolne od kolców i wąskie na tyle, żeby mógł się w nich zmieścić szczeniak trochę większy ode mnie, ale niewiele.
Tam czułem się swobodnie. Tym razem, nie widząc tropiącego mnie ojca, pobiegłem co prędzej w tamtym kierunku. Prześlizgnąłem się swobodnie przez otwór w krzakach jeżyn. Na polanie panowała cisza, na samym środku wylegiwał się w słońcu Argent. Jego imię oznaczało tyle co srebro, z powodu srebrnych oczu, podobnych do rozgwieżdżonego...
Od Convela (do Calme)
Wataha milczała. Na zmianę z Calme czuwaliśmy przy szczeniakach, obserwując uważnie jak się rozwijały. Nesibindi był dużo bardziej porywczy czy Nafis, ciągle wybiegał poza jaskinię i znikał w lesie. Śledziłem go z ukrycia. Najczęściej kierował się ku północy i znikał w gęstych krzewach. Tylko czasami wchodziłem za nim, obserwując jak bawi się w słońcu z podobnych rozmiarów złotym rysiem. Zwierzę to, tak podobne do mego dawnego towarzysza, Auruma, nasuwało mi na myśl pewne podejrzenia, że młody ryś jest jego synem. Nesibindi wyglądał nader rozkosznie, bawiąc się w berka z dzikim kotem. Raz na jakiś czas w gęstwinie krzaków naprzeciwko dostrzegałem bystre, zielone, znajome ślepia, zapewne należące do ojca młodego kociaka. Te oczy tylko utwierdzały mnie w przekonaniu o potomku Auruma.
Tym razem...
środa, 22 marca 2017
Czystki

Wszystkie wilki, to jest: Amber, Amor, Cad, Conv, Gray. Hiver, Kan, Kasai, Moon, Nafis, Nesi, Shika, Silvestre i Veter mają czas na napisanie opowiadania do
01 VI 2017
Wilki które nie napiszą opowiadania do tego czasu zostaną natychmiastowo i nieodwołalnie wydalone z watahy.
Wszystkie opowiadania możecie pisać do mnie, ja sama też muszę się na poważnie wziąć za te swoje wilcze pokraki...
Wadera Alfa
Calme
W imieniu swoim i reszty administracji Naszego Lasu
sobota, 18 marca 2017
Ostrzeżenie
Kochani!
Z bólem serca stwierdzam, że Nasz Las umiera. Jeżeli nie weźmiecie się za opowiadania, wataha będzie musiała zostać zawieszona na czas nieokreślony. Wiem, że sama też trochę zawalam, ale w wolnych chwilach nadrabiam zaległości.
Rozumiem też, że wielkimi krokami zbliża się maj, czerwiec i ci z Was, którzy są na etapie nauki, muszą się lepiej przygotować. Chciałabym jednak zauważyć, że żadne z Was nie zgłosiło nieobecności, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Tablica ogłoszeń zostanie szybko zaktualizowana, liczę na to, że weźmiecie sobie do serca moje słowa.
Basior Alfa,
Conv...
Convel cd. Hiver
- Hiver? - zapytałem, widząc wilczycę stojącą niedaleko mnie.
Wadera skinęła łbem, podeszła do mnie i usiadłam parę metrów obok, może dwa, trzy.
- Jak szczeniaki? - zapytała dość głośno.
- Nafis jest wyjątkowo spokojna, ale Nesibindi ostatnio wywędrował do lasu gdy Calme spała, a ja oprowadzałem nowych - odparłem z westchnieniem.
- Znaleźliście go? - zaniepokoiła się wadera.
- Jasne - potwierdziłem. - Trochę to trwało, ale w końcu go odszukaliśmy. Bawił się w gonitwę z małym rysiem.
- Pamiętam, że miałeś kiedyś rysia jako towarzysza.
- Prawda, miałem. Ale na wiosnę jakiś czas temu Aurum opuścił mnie. Podejrzewaliśmy z Mirabilisem, że założył własną rodzinę.
- Ten ryś, z którym znaleźliście Nesiego... to przypadek?
- Myślę, że nie. To mógł być syn Aurum.
Popatrzyłem na morze.
- Długo cię tu...
wtorek, 14 marca 2017
Hiver cd. Convel
Brodziłam w zimnej wodzie, która delikatnie muskała moje łapy, obmywając je z każdą kolejną falą. Co jakiś czas, wraz z oddaleniem się wody, schylałam się i zanurzałam nos w namokniętym piasku, szurając nim i odkopując mieniące się w popołudniowym słońcu bursztyny. Uniosłam rozleniwiony wzrok ku niebu, wstrzymując oddech. Płynące leniwie chmury stały się niezwykle interesujące.
Czułam się tak spokojnie. Tak, jakbym unosiła się na niewidzialnych skrzydłach, otoczona kokonem błogich myśli. Czułam się taka bezpieczna. Wokół był tylko piasek, wiatr i szum uderzającej o pobliskie kamienie wody.
Pozwoliłam sobie jednak zerknąć w bok, dostrzegając coś innego. Siedziała tam sporych rozmiarów, biała plama, wyglądająca trochę jak wilk. Podeszłam parę kroków bliżej, a moje uszy drgnęły niespokojnie....
czwartek, 9 marca 2017
Convel cd. Rozalia
Po skończonym posiłku zaprowadziłem Rozalię do jednej ze starych jaskiń, które odkryłem na naszych terenach. Zostawiłem ją we wnętrzu zaciemnionej jamy, po czym samotnie ruszyłem na Szlak.
Dawno nie byłem nad morzem. Jego piękno mnie urzekło, przyznaję, ale obecnie miałem na głowie inne sprawy. Dwie małe, puchate kulki, które powoli zaczynały już chodzić. Calme w dumnej roli matki sprawdzała się doskonale, chodź opieka nad młodymi odbierała jej wiele przyjemności. Ja zostałem zaś Alfą, do moich obowiązków należało wiele innych rzeczy, takich jak przyjmowanie inncyh wilków do watahy i zapewnianie absolutnego bezpieczeństwa rodzinie i przyjaciołom, a także młodym, które pojawiły się w watasze.
Pogrążony w rozmyślaniach usłyszałem wreszcie znajomy i tak uwielbiany przeze mnie szum morza. Odruchowo...
Convel cd. Veter
- Atak! - usłyszałem donośny krzyk. Rzuciłem się zaraz w jego stronę, starając się jednak stąpać jak najciszej. Patrzyłem na całą sytuację z ukrycia.
Zając rzucił się do panicznej ucieczki, ale ptak poszybował za nim.
Jego pazury przebiły brzuch stworzonka, po czym poderwały je w górę, a z
żółtego dzioba wydobył się wrzask tryumfu. Basior stojący nieopodal zadarł głowę, patrząc z
dumą na podopiecznego, który z satysfakcją rozrywał kark upolowanej
zdobyczy.
- To twój ptak? - spytałem, wyłaniając się zza pobliskiego drzewa. Nie powiem, Veter mocno mnie zainteresował. Była to dosyć ciekawa osoba w naszej watasze, i jeszcze to zwierzę...
- Tak - odparł. Ptak usiadł dumnie na jego grzbiecie, a Veter pogładził nosem jego pióra.
- Jak ma na imię?
- Cri.
- To samiec? - spytałem.
- Zgadłeś - uśmiechnął...
środa, 8 marca 2017
Od Hiver
Otworzyłam oczy, odgradzając je łapą od błysku pierwszych promieni słońca. Odetchnęłam z ulgą, widząc, że świat wciąż stoi na swoim miejscu.
Wiatr targał moje futro, a słońce, znużone, leniwie pięło się po nieboskłonie, malując niebo różową poświatą. Zatoczyłam się, a mój wzrok machinalnie podążył na lewy bok. Przynajmniej to, co z niego zostało. Cóż, nieciekawy widok.
Odchrząknęłam, nadal czując metaliczny posmak na języku. Znów się zachwiałam, znajdując oparcie dopiero na pniu jednego z tysiąca tutejszych drzew. Oparłam się o niego zdrowym bokiem i przyłożyłam łeb do chłodnej, chropowatej kory. Odespałam ogólne zmęczenie, jednak mięśnie wciąż się nie zregenerowały, a w obnażonym mięsie na boku zaraz coś się zalęgnie.
Ruszyłam więc przed siebie, rozglądając się w poszukiwaniu źródełka, w...
wtorek, 7 marca 2017
Od Kangae, cd. Grayback
Patrzyłam jak Shika bije się z wysokim źdźbłem trawy, próbując przegryźć je bezzębnymi szczękami, a Amber, widząc jego starania czołga się w stronę brata. Zapatrzyłam się na szare futerko mojej córki, zastanawiając się jak będzie wyglądać jej życie. Szczenięta potrafią być okrutne, a nie można było uniknąć kontaktów z jej rówieśnikami. Chciałam, żeby miała normalny świat, ale ta nadzieja powoli ze mnie uchodziła.
Mały basior znudził się zabawą z trawą, powoli idąc w naszym kierunku. Szczeknął cicho, a po chwili potknął się i wylądował na miękkim brzuchu, zamiatając powietrze krótkim ogonkiem, który po chwili chwyciła w pyszczek Amber. Jej brat pisnął i niezdarnie obrócił się, żeby ją odgonić. Popchnięta wadera zatoczyła się, otwierając pyszczek w niemym proteście.
Patrzyłam chwilę na igraszki...
Od Hiver
Oparłam łeb o wilgotną ścianę i poczułam, jak zimno przechodzi przez moje futro. Kątem oka śledziłam poczynania obu basiorów. Ojciec chodził to w prawo, to w lewo, z nerwowo drgającą łapą. Scezem siedział nieruchomo i wwiercał pusty wzrok w podłogę.
Poczułam nagły przypływ frustracji. Miałam ochotę wrzeszczeć, rozwalić tę jaskinię. Całą. Tak, żeby nie pozostał po niej nawet jeden mały kamyczek. Kiedy powoli, tłumiąc w sobie wściekłość, odwróciłam się do ojca, ten przeniósł na mnie swoje zagadkowe spojrzenie. Odetchnęłam głęboko, zauważając, że moja sprawna łapa również zaczęła drżeć.
- To jak, rozejm? - zapytał, znów szczerząc się w sztuczny, nieznośny sposób.
Zamknęłam oczy, próbując nie eksplodować.
- Tak - fuknęłam, podchodząc do niego.
Tym razem jego spojrzenie przybrało łagodniejszy -...
niedziela, 5 marca 2017
Grayback cd Kangae
Ostrożnie chwyciłem Amber za kark. Mała wilczyca zaprotestowała, wymachując tymi małymi łapkami, lecz nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Kątem oka zauważyłem wyraz pyska Kangae.
- Myślisz, że kiedykolwiek się odezwie? - szepnęła zaniepokojona, na chwilę odstawiając Shikę na ziemię.
- Nie wiem, Kan... - mruknąłem. Shika był taki gadatliwy.. Od urodzenia praktycznie. Za to Amber nic, żadnego dźwięku, swoje uczucia wyrażała przez mowę ciała. - A co, jeśli będzie niema?
Wilczyca przełknęła hałaśliwie ślinę. Właśnie, co wtedy? Przecież budowanie relacji opiera się głównie na słowach, długich rozmowach lub wspólnych historiach. Jeśli będzie niema, prawdopodobnie spadnie na sam koniec hierarchii, jako absolutny margines. Może nigdy nie znaleźć swojej bratniej duszy... Kto się nią zaopiekuje,...
sobota, 4 marca 2017
Od Vetera, cd. Convel
- Cóż... - zacząłem - Szukam jakiejś nowej watahy. A jak mówiłeś, jesteś Alfą, więc jak mniemam to ty będziesz o tym decydować.
- Owszem. - uśmiechnął się lekko - Ja o tym decyduję. Witamy w naszej watasze.
Kąciki moich warg uniosły się.
- Mam nadzieję, że szybko się tutaj odnajdę. - mruknąłem, patrząc na zieloną plamę lici nad nami.
- Jeżeli chcesz, to chętnie cię oprowadzę. - odparł Convel, wstając - Ale jak widzę masz lepsze rzeczy do roboty.
Nie odpowiedziałem, patrząc jak odchodzi, a po chwili zanurzyłem kły w boku łani, sycąc się krwią i świadomością, że znalazłem miejsce, którego nie będę musiał opuszczać po kilku dniach.
XxX
- Cri! - krzyknąłem, wychodząc ze swojej nory. Od kiedy spotkałem Convela po raz pierwszy nie mieliśmy okazji znów porozmawiać. Sokół wylądował na moim grzbiecie,...
piątek, 3 marca 2017
Od Kangae cd Grayback
Ziewnęłam, otwierając szeroko mokry pysk. Od kiedy szczeniaki zaczęły widzieć i słyszeć coraz częściej nie dawały nam spać. Szare niebo powoli zalewało się różem, a wiejący coraz mocniej wiatr o zapachu poranka i deszczu zapowiadał, że dzień nadchodzi. Dodatkowo, najpewniej nie będzie on słoneczny.
Woda pobliskiego strumyka była świeża i przyjemnie chłodna, ale mimo niewielkich rozmiarów to nie przyprowadzałabym do jego okolicy Shiki i Amber. Ponad to powinnam już wracać, ale chciałam jeszcze zapolować, póki szczeniaki i Gray śpią. Odwróciłam się na pięcie, ruszając w gęste zarośla, które zdołały się już rozrosnąć od czasów odejścia mrozów i śniegu. Mocno wciągnęłam powietrze, próbując złapać jakąkolwiek woń ofiary, która zostanie moim posiłkiem. Poszczęściło mi się; wyczułam królika. Dodatkowo...
środa, 1 marca 2017
Od Rozalii, cd. Convel
Gdy ciało spadło na ziemię, od razu zaczęłam jeść. Usłyszałam śmiech Convela, który podszedł i też zaczął się posilać.
- Nie śmiej się ze mnie, głodna jestem! - rzuciłam mu rozbawione spojrzenie.
- Przepraszam ale... BOŻE JAK TO ŚMIESZNIE WYGLĄDAŁO JAK SIĘ RZUCIŁAŚ!
- Pffffff - wywróciłam oczami i walnęłam basiora łapą. - Tylko się tym śmiechem nie udław.
- Spróbuję. - wilk wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Mam takie pytanie. - po skończeniu posiłku, spojrzałam uważnie w oczy Convela.
- Dajesz.
- Niedługo będzie ciemno i... Załatwisz mi jakąś jaskinię?
- No jasne! W końcu teraz jesteś częścią watahy! Chodź za mną.
- Dobra, dziękuje. - westchnęłam z ulgą.
< Convel? Przeprasza, że tak mało i długo ale mam dużo na głowie ;/&...
Subskrybuj:
Posty (Atom)