wtorek, 21 czerwca 2016

Leste cd Snorri

Kuląc uszy i chowając ogon pod siebie powoli poszedłem za białym wilkiem. Nawiasem mówiąc, za dwoma białymi wilkami. Ten drugi miał na imię Convel. Oboje byli więksi i silniejsi, ale nie walczyli ze sobą.
Po krótkiej chwili spaceru przy strumyku dotarliśmy na kwiecistą łąkę. Nie było w niej w sumie nic ciekawego, oprócz bardzo dużej powierzchni i kwiatków. Moją uwagę przyciągnął dziwnie znajomy-nie-znajomy zapach. Podbiegłem do jego źródła, którym okazała się stara, szklana butelka.
- Zostaw. - polecił Snorri. - Za dużo kaleczenia łap o to ustrojstwo.
Spełniłem polecenie.
Perspektywa biegania po łączce była bardzo kusząca, ale ja nie miałem już dwóch lat. Byłem dorosły!
Convel spojrzał na mnie pobłażliwie.
- Nie krępuj się, młody.
Wyszczerzyłem moje kły w uśmiechu i odbiegłem.
W cieniu leżała Calme, odpoczywając po walce. Istna idylla, gdyby nie te rany. Zamerdałem wesoło ogonem i chwyciłem rybę w pysk.
<ktokolwiek?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz