sobota, 14 maja 2016

Od Sensitive - Jak dotarłam do watahy?

Pewnego jeszcze zimowego poranka, leżałam w mojej jaskini z mamą, tatą i bratem. Z sufity kapała woda, dzięki której mój ojciec dziwnym trafem się uspokajał.
- Brrr... Jaka zimna! - krzyknęłam.
Obudziłam mamę i brata, który miał jeszcze 6 miesięcy. Matka jak zawsze na mnie nakrzyczała i kazała wyjść z groty, upolować śniadanie. Wyszłam z miejsca zamieszkania taka zmarkotniała, jakbym nie mogła nic powiedzieć. Aż nagle potknęłam się przez kamień wielkości ogona lisa. Przy okazji nabiłam sobie guza, ale teraz to nie miało większego znaczenia. NIE MIAŁAM GDZIE SPAĆ. Pół dnia spędziłam w lesie markotniejąc coraz bardziej. Po drodze zbierałam różne liście, aby później ładnie na czymś ułożyć kolację. Widziałam tam wielobarwne motyle, aż zachciało mi się ich nałapać, ale nie miałam czasu.
Jest już wieczór. Ja nie mam kolacji, a jak wrócę, i tak i tak matka na mnie nakrzyczy, więc biegałam jak najszybciej mogłam, żeby też i szybko wrócić do domu. Po powrocie, próbowałam jak najciszej przejść. Nie udała mi się, bo mama się rzuciła na mnie z płaczem i głośno szlochając powiedziała:
 - Ojciec sobie poszedł z jakąś la*****dą i zostaliśmy sami. Zupełnie sami. Bez niczego, wszystko zabrał. Ponadto, Trevor uciekł! To Twoja wina! - Mama na mnie krzyknęła.
Sama nie wiedziałam czemu przeze mnie miałby uciec, ale niech gó****rz sobie radzi, jak popsuł. Jestem bardzo wrażliwa, więc z cichym popiskiwaniem uciekłam z domu... Od mamy. Zostawiłam ją sama, teraz sama też jestem sama - cichutko szlochałam. Nagle zamurowało mnie. Przede mną stała piękna lwica. Było tak... Ciepło. Widocznie byłam na Saharze!
Byłam wystraszona - co dalej będzie się ze mną działo. Nagle za kark wzięła mnie na lwica i zaniosła do domu.
 Tam się wychowywałam. Miałam ośmiu braci i sześć sióstr! Bardzo dobrze mi się układało. Jednak któregoś dnia coś we mnie pękło... Musiałam odejść. Nie mogłam być cały czas na jej utrzymaniu. W nocy wyszłam z piaskowej groty i ruszyłam na zachód.
Wędrowałam kilkadziesiąt dni. Aż w końcu... Znalazłam grupę wilków. Podeszłam i spytałam się:
- Mogę tu zostać?
Uczestnicy ciepło przyjęli mnie pod swój dach, a ja osobiście jestem już jedną osobą należącą do watahy - The Our Forest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz